Tekst ten oryginalnie opublikowano na Facebooku kilka lat temu. Oczywiście wspaniałość Facebooka nie pozwala mi nawet sprawdzić dokładnej daty. W każdym razie tekst ten jest archiwalny i nie był poprawiany, to tylko kopia.
Podczas finałów NBA pojawiła się pierwsza reklama telewizyjna Cyberpunka 2077. Dowiadujemy się z niej od mało znanego w świecie growym aktora, Keanu Reevesa, że trzeba chwytać dzień. Strasznie rozbroił mnie tajming tego spotu. Pojawił się on bowiem kilka dni po tym, gdy świat obiegła informacja o obowiązkowej pracy w sobotę dla wszystkich pracujących nad tą grą.
Zjawisko crunchu (czyli po prostu stałych i obowiązkowych nadgodzin) w gamedevie jest tak powszechne, że w zasadzie chyba nikt nie jest zdziwiony, że do tego doszło. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że w tym środowisku zawsze pracuje się trochę ponad normę. Nawet małe studia kranczują. Wszyscy to robią, dlaczego więc nie miałby robić tego CD Projekt RED?
Tylko czy tak musi być? Czy naprawdę nie da się zaplanować projektu od początku do końca, nie zakładając nadgodzin? Nie wierzę, że się nie da. Co więcej, patrząc na polskie prawo pracy, projekt bez nadgodzin byłby zwyczajnie tańszy. Dlaczego więc nadgodziny są praktycznie obowiązkiem w gamedevie?
Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Moi znajomi, którzy pracują lub pracowali w tej branży, malują przede mną w miarę spójny krajobraz. Gamedev stoi w rozkroku między branżą artystyczną a IT. Powoduje to, że nie da się wszystkiego zaplanować idealnie, ale management kurczowo trzyma się wyznaczonych terminów. To nie może się skończyć dobrze.
Dodajmy do tego, że wyrabianie nadgodzin w gamedevie zamieniło się w etos pracy. Wmawianie ludziom, że tworzą coś wielkiego, to tania zagrywka psychologiczna. Po takim zabiegu szefowie nie muszą nawet nikogo zmuszać do nadgodzin. Pracownik sam zostanie po godzinach, bo czuje się odpowiedzialny za produkt.
Nie na wszystkich to działa, lecz wystarczy, że złapie się na to kilka osób. One staną się wzorem, który będzie wskazywany w każdej sytuacji wymagającej kranczu. Nie możesz pracować jak on? Wszystkie terminy dotrzymane? On siedział dłużej w pracy, może też powinieneś?
Na pewno ktoś się zaraz odezwie, że są ludzie, którzy pracują w gorszych warunkach i dłużej. Nikt tego nie neguje, problem obowiązkowych nadgodzin wykracza poza gamedev. Tak samo, jak gorsza sytuacja zawodowa niektórych grup nie neguje problemu w tej branży. Rozmawiamy jednak o tej konkretnej sytuacji, ponieważ dotyczy nas w jakiś sposób.
Gdzieś z boku stoimy bowiem my, gracze. Gry dostarczają nam niewyobrażalnie dużo rozrywki. Większość z nas najpewniej ma absolutnie w dupie, ile godzin twórca spędził pracując nad tytułem, w który właśnie gramy. Liczy się tylko to, czy gra nam się podoba, czy nie.
Chciałbym, żebyśmy coś z tym zrobili. Wiem, że wiele nie możemy. Nie namawiam do bojkotu, bo kto ma kupić Cyberpunka czy inną skranczowaną grę, ten i tak ją kupi. Możemy natomiast mówić głośno studiom, że nie podobają się nam takie praktyki.
Praca w takich warunkach sprawia, że ludzie wypalają się bardzo szybko. Może dla ciebie są to osoby bez znaczenia, ale prawdopodobnie dzięki nim zachowujesz resztki zdrowia psychicznego w trakcie trwającej właśnie pandemii.
CD Projekt RED może sobie wsadzić w dupę cały ten miły i potulny PR, w którym kreują się na “tych dobrych”. Wszyscy wiemy, że za tą fasadą kryje się zimna korporacja, dla której ludzie są tylko zasobami. Liczą się tabelki w Excelu i wyniki finansowe. Zdrowie psychiczne pracowników? Nie, tego w Excelu nie ma.
Fajnie, że płacą swoim pracownikom za nadgodziny, ale tego wymaga od nich prawo. Fajnie, że chcą się podzielić zyskiem z twórcami gry, ale wątpię, że dadzą te pieniądze ludziom, których taka praca wyniszczyła, a może nawet zmusiła do odejścia z firmy lub branży. Poza tym, na co komu pieniądze, jeśli nie ma czasu na ich wydawanie?
Dobrymi pomysłami na sposób wynagradzania pracowników podzielił się na swoim Twitterze Sos Sosowski. Niech pracownicy otrzymają dodatkowy płatny urlop lub wsparcie psychologiczne. Ci ludzie będą tego potrzebować. My, gracze, możemy podziękować twórcom za ich ciężką pracę, ale to na firmie spoczywa obowiązek dbania o pracowników.
Chciałbym się cieszyć nadchodzącym Cyberpunkiem 2077. Nie zależy mi na tym, by dostać go w swoje ręce za wszelką cenę. Czekałem na tę grę 7 lat, mogę poczekać jeszcze kilka. Póki co CD Projekt RED wysłał jasny komunikat. Chwytaj dzień, chyba że pracujesz nad Cyberpunkiem 2077.