Skip to content
Menu
Diabelskie Wersety
  • Blog
  • Podcasty
    • Bezpieczne RPG
    • Droga, podcast o komputerowych RPG
    • RPGadka, najbardziej suchy podcast o RPG
  • O mnie
    • Wsparcie!
  • Kontakt
Diabelskie Wersety

Śmierć Designera – Piątkowy Felieton Diabła

Posted on 26/09/2025

Zawsze kiedy wybuchnie afera o karygodne zachowanie jakiegoś autora, zaczyna się dyskusja czy powinniśmy w ogóle dalej go wspierać, kupując jego dzieła. Wiecie, te wszystkie obrzydliwe akcje organizowane przez Rowling, albo fakt, że autor ukochanej mangi „Rurouni Kenshin” jest pedofilem. Każdy ma wybór, kogo chce wspierać.

Oczywiście, zawsze argumentem jest felieton „Śmierć autora”, który mówił o rozdzieleniu twórcy, od jego dzieła. Co prawda nie w takim kontekście, jak dzisiaj potocznie się go używa, ale cóż — ludzie lubią uproszczenia. Oczywiście, nie zawsze autor przelewa swoje faktyczne poglądy na papier, ale w większości wypadków dzisiejszych dzieł ma to miejsce, tak zwyczajnie, bo ludzie, ich wrażliwość i ich empatia nie biorą się znikąd.

A co by było, gdybym wam powiedział, że istnieje kawałek kultury, w którym nikt nie patrzy na twórcę? Gdzie nie ważne, jakie mamy poglądy, nikt ich i tak nie zauważy? I wbrew temu, co niektórzy mogą myśleć, nie jest to nic dobrego. Mowa oczywiście, o twórcach gier, zarówno tych komputerowych, jak i papierowych erpegów. Nie spotkałem nigdy środowisk, które tak bardzo mają gdzieś, kto daną rzecz stworzył.

Kiedy w 2018 roku rozmawiałem z Chrisem Pramasem na Pyrkonie, padły dość znaczące słowa — w naszym przypadku częściej jest tak, że popularniejszy jest ktoś, kto w grę gra, niż ktoś, kto ją faktycznie stworzył. I oczywiście, pojawi się pytanie części, kim w ogóle jest gość, o którym mówisz — no i oczywiście, że jest to główny designer drugiej edycji Warhammera. 

Trending
Stellar Balde to Soft Porn

Chris Pramas

Na rzeczonym Pyrkonie Chris miał swoją prelekcję zaraz po Baniaku, który wszak sławę zdobył grając właśnie w drugą edycję Warhammera. I wiecie co? Większość fanów Baniaka wyszła, bo nawet nie spojrzała w program, chociaż celowo ustawiłem spotkanie tak, żeby nie musieli daleko iść. W sali na 200 osób zostało ich około 40. I nie, sam Michał też wyszedł, bo „nie wiedział” i „nikt mu nie powiedział”.

Oczywiście, że media społecznościowe Pyrkonu informował o wizycie autora. Program imprezy też był ogólnodostępny. Wydawnictwo Copernicus na przykład strasznie się cieszyło wtedy z tej wizyty, bo ta edycja będzie już chyba wiecznie żywa, a oni ją wydają. Nikt jednak nie sprawdzi, komu może dziękować za lata dobrej zabawy.

Owszem, mamy gwiazdy światka designerskiego, ale to mały kawałek góry lodowej. W grach video mamy Kojimę, Sida Meiera czy Miyazakiego. Są oni produktami bardzo specyficznego podejścia, które w tworzeniu gier nie jest praktykowane. No, chyba że w Japonii. Tam designer faktycznie jest trochę bardziej wpływową osobą i jego nazwisko jest znane.

Oczywiście, to prowadzi do absurdów, takich jak to, że Kojima uważa, że każda gra, nad którą pracuje, to gra, w której przyłożył palce do wszystkiego. Oczywiście, jest to dość absurdalne, ale cóż — nie od dzisiaj wiemy, że Kojima ma przerost ego. Mimo wszystko dostaje on uwagę, jako twórca gry. Czy powinien jako jedyny? Niekoniecznie.

Rozpoznawalność designerów jest ważna. Ludzie patrzą na firmy, ale te zmieniają się przez lata. Założyciele odchodzą, twórca linii fabularnej nie pracuje nad danym tytułem. Gdybyśmy częściej spoglądali na takie rzeczy, wiedzielibyśmy od razu, że coś z daną grą może być nie tak.

Czy mogliśmy przewidzieć, że Mass Effect 3 będzie tak daleko od 1? Oczywiście, bo przecież po drodze zmienił się główny scenarzysta. Wiadome jest to, że gra pójdzie w innym kierunku. Czy w rękach Drew Karpyshyna gra byłaby lepsza? Nigdy się nie dowiemy, bo kazano mu robić Anthem i Star Warsy MMO.

Podobnie jest zresztą w światku gier fabularnych — jeśli podobała się nam jedna gra Vincenta Bakera, mamy szansę, że kolejna też nam się spodoba. A jeśli podobają się nam już dwie, to trzeciej możemy dać trochę zaufania przed premierą. Jeśli jednak ci się nie podobało… To wiadome, prawda?


W teorii w światku gier fabularnych łatwiej o to, żeby pamiętać, kto zrobił te niezapomniane grafiki do Kryształów Czasu czy też o tym, kto w ogóle za daną grę odpowiada. Prawda jest jednak taka, że ludzie w większości nie chcą wiedzieć.

To dosłowna śmierć designera, którego dzieło zawsze będzie oderwane od niego. Nie dlatego, że on tak chciał, tylko dlatego, że po prostu „nobody cares”.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Sprawdź mój stream!

Twitch stream of DiabelskieWersety
DiabelskieWersety DiabelskieWersety
Offline 0

Ostatnie wpisy

  • Śmierć Designera – Piątkowy Felieton Diabła
  • Dzieci trzeba chronić — Piątkowy Felieton Diabła
  • Raz organizatorem, na zawsze organizatorem – Piątkowy Felieton Diabła
  • Alkotubka i jej efekty.
  • Notatki z sesji Cyberpunk: Edgreunners!
©2025 Diabelskie Wersety | WordPress Theme by Superb Themes