Zawsze potwornie mnie bawi, gdy ludzie, słysząc o Bezpieczeństwie i Higienie Sesji RPG (w skrócie BHS RPG), nagle wyłączają swoje mózgi. Zaczyna się litania tekstów o tym, że nikomu to niepotrzebne lub o przeroście formy nad treścią. To naprawdę urocze, bo przecież każdy z nas z takich zasad korzysta. Może nie nazywa ich w ten sposób, ale wszyscy mamy swoją etykietę grania w RPG.
Wiesz, że Staszka lepiej nie pytać po złym dniu w pracy o nią. Wiesz też, że tematy śmierci w rodzinie są bolesne dla Zosi i nie chcemy ich na sesji. Być może kolega nie chce poruszać kwestii narkotyków, bo sam kiedyś miał z nimi problem? Na pewno w swojej grupie masz takie tematy, które was po prostu w RPG nie bawią i omijajcie je szerokim łukiem.
Najpewniej znasz swoją drużynę na tyle długo, że po wielu latach gry przy jednym stole dotarliście się doskonale. Tylko docieranie się nie zawsze było miłe i przyjemne. Jest duża szansa, że było okupione sporą ilością kłótni, może nawet popsutych przyjaźni. Tak w życiu bywa, nie z każdym gra się fajnie i tyle.
Sam w okresie kształtowania się mojego gustu przewinąłem się przez niejedną grupę erpegowców. Grałem z osobami fajnymi i niefajnymi. Niektóre ekipy sam zawaliłem, inne zawiodły mnie swoim sposobem grania. Zagrałem sporo sesji, których nie chciałbym grać drugi raz.
Po latach dostrzegam, że wielu z tych rzeczy mogłem uniknąć. Mogę przed sesją porozmawiać z graczami, czego wszyscy oczekujemy od gry. Mogę w trakcie gry zatrzymać wątek, który wymyka się spod kontroli. Uciąć bezcelową dyskusję. To nie jest nic odkrywczego, każdy to wie, prawda? To są właśnie te mechanizmy.
Wiele osób rozumie BHS RPG jako coś, co ma zastąpić słowa bezpieczeństwa z zabaw BDSM. Uważają, że nie potrzebują takich rzeczy w swojej grze, bo przecież nic strasznego nie będzie się tam dziać. Jasne, większości z nas nie ruszają mroczne rytuały ku czci Bogów Chaosu, obejmujące składanie ofiary z niemowląt. Sam wracałem kiedyś z sesji i opisywałem z ekscytacją mord, który popełniła moja postać. Mnie to nie rusza.
Kogoś jednak może. Ktoś może mieć traumę po utracie dziecka. Można być oczywiście dupkiem i mówić, że to tylko gra i nie ma czego przeżywać. To nie twój problem, prawda? Skoro to tylko gra, to znaczy, że jak ktoś podczas niej nie czuje się komfortowo, nic nie stoi na przeszkodzie, by ją przerwać. Ktoś może spytać, skąd niby wiedzieć, że ktoś może mieć taką traumę? Nie musisz.
Ponadto, czy naprawdę chcesz, żeby ktoś ci opowiadał te traumy podczas sesji? Czy nie wystarczy akceptacja faktu, że kogoś coś takiego boli? Tylko czy to w ogóle potrzebne i czy chciałbyś w ten sposób spędzać sesję? Nie lepiej relaksować się, nie zagłębiając się w prywatne życie innych graczy?
Zresztą, granie z kimś w RPG nie tworzy z automatu więzi między ludźmi. Po prostu spędzasz z tą osobą wspólnie czas przy stole. Powtarzając tę sytuację wiele razy, masz szansę faktycznie się z nim zaprzyjaźnić. Jeśli jednak na pierwszej sesji zachowasz się jak dupek, bo będziesz drążyć coś, co w ogóle nie jest dla samej gry ważne… Cóż, nie nazwałbym cię mistrzem empatii.
Dzięki BHS możemy uniknąć tematyki, która nas nie bawi lub odrzuca. Pamiętam jak w Lublinie na Falkonie w 2015 roku sędziowałem podczas Pucharu Mistrza Mistrzów. W półfinale jeden MG prowadził sesję, której odmówiłem ocenienia. Sesja była w dużej mierze oparta na humorystycznym podejściu do spożywania alkoholu. Mnie, jako trzeźwego alkoholika, w żaden sposób to nie bawiło. Gdyby przyszło zagrać mi w takiej sesji, powiedziałbym, że dziękuję. Tak, opis sesji to już zalążek BHS, który może dać obraz, czy chcę w to zagrać.
Najczęściej pojawiającym się argumentem przeciwko bardziej ustrukturyzowanym zasadom bezpieczeństwa jest nieśmiertelne: “ktoś będzie tego nadużywał, żeby popsuć grę innym”. Jeśli ktoś naciąga mechanikę do swoich potrzeb, to nieważne, czy to będzie karta X, czy rzucanie czarów. Ta osoba będzie dążyła do tego, żeby wykorzystać każdą lukę w systemie. Czy w ogóle potrzebujesz jakichś specjalnych zasad, żeby wiedzieć, że nie chcesz z nią grać?
Mało kto rozumie, że nikt nie próbuje zmusić cię i twojej wieloletniej ekipy do zaczęcia używania kart X czy innych zasłon. Jeśli grasz z kimś 30 lat, bardzo możliwe, że znasz go bardzo dobrze. Nawet jeśli macie problemy, to nikogo nie obchodzi, jak we własnym gronie sobie z tym radzicie. Serio, nikt nie ma zamiaru założyć Rady Poprawnego Grania w RPG (RPGRPG).
BHS potrzebne jest, gdy gramy z nieznajomymi. Kiedy przyjdzie do ciebie nowy gracz, najpewniej będziesz mu wyjaśniał przez chwilę, w co gracie, jak gracie i jakie macie zasady stołu. Można w tym momencie ułatwić sobie to zadanie, korzystając ze stworzonych przez kogoś innego mechanik. Nie musimy wyważać otwartych drzwi i pisać wszystko samodzielnie. Dodatkowo, kiedy spotkacie się na konwencie, możecie nie mieć czasu na “docieranie się”.
Jako środowisko musimy rozmawiać o BHS. Choćby dlatego, żeby uświadamiać ludziom, że RPG nie polega na tym, żeby sprawiać przykrość drugiej osobie na sesji. Że sesja może być bezpiecznym miejscem z daleka od problemów dnia codziennego. Czy właśnie nie dlatego gramy w erpeżki? Żeby odpocząć od codzienności?