Skład
- L’Emrot (Aran)
- Shang (7h3m0n)
- Remy (Morn)
Wstęp [todo]
- co było poprzednio
- bhs / triggery / PG-16
- dawać znać głosowo, bo Diabeł nie patrzy na kamerki
- wspomnieć o rozwoju postaci?
Wydarzenia z sesji
- Idzie do nas delegacja podbródkowców, około 20, będą za jakieś 2h
- siedzimy w Otwartych Ramionach i rozkminiamy co z tym zrobić
- Roz + Tormiel – naprawiają iotum
- Knilx – cholera wie gdzie jest, wcale nikt go nie zamknął w piwnicy żeby nie psuł 'negocjacji’
- po nudnej dyskusji postanowiliśmy pogaadć z delegacją (Remy ma się zakraść żeby dać nam element zaskoczenia)
- Wyszliśmy z miasta do grupki mało zorganizowanych wojowników.
- negocjować wyszedł do nas jakiś dupek, podobny do kolesia co dał nam quest
- kazał L’Emrotowi zamknąć ryj 2 razy, ale ostatkiem sił powstrzymał się on, żeby od razu nie dać mu w zęby
- nie chciał za bardzo negocjować z nikim poza Remym
- L’Emrot zaatakował w momencie gdy typ się odwrócił, Shang pociągnął piorunem (nat20), Remy podniósł kolesia, przyłożył mu nóż do szyi… a potem go puścił, mówiąc, że to my powinniśmy więcej myśleć; wojownicy zaatakowali
- Przez elektryczność Shanga L’Emrot strzelił płomieniem z cypher’a w naszą 3 + zabił szefa – negocjatora, więc sukces :D, a potem L’Emrot postawił ścianę lodu
- Wojownicy po zniknięciu ściany porozmawiali i wycofali się w stronę kopuły
- Wymieniliśmy się Cypherami, śledzimy wojowników do kopuły, Remy nas prowadzi skradamy się,
- Remy z Shangiem podkradają się pod drzwi, żeby je zablokować-zepsuć i dać nam czas potrzebny na naprawę iotum… ale Shang nie wie jak one działają. Drzwi sie nie chcą z nim porozumieć
- Shang rozstawił pole siłowe na 1 godzinę pod drzwiami, żeby nikt nie wyszedł spod kopuły
- Wracamy do miasta sprawdzić ile czasu zajmie naprawienie iotum (dystans miasto – kopuła [1 hex] to 1 godzina raptorem)
- Poszliśmy do warsztatu, gdzie Tormiel i Roz ogarniają iotum. Zajmie im jeszcze 3-4h
- Wyruszyliśmy na zachód, aby wykorzystać ZAGROŻENIE, którego bała się ekipa z kopuły
- udało się przyspieszyć raptory i szybko dotarliśmy do armii prawie nagich mackomordych potworów (Sathosh).
- (coś, co można wrzucić do MorkBorga – 7h3m0n)
- Shang rzucił nat20 (2gi raz) na rozpoznanie co to za cholerstwa, dowiedział się, że macką wysysają krew, a liczebność jest nietypowa. Jest ich tak dużo, że mogliby świat wyzerować nawet. Zazwyczaj jest ich kilkunastu. Satosze komunikują się za pomocą impulsów poddźwiękowych (subsonic)
- L’Emrot użył swojej krwi, żeby zwabić mackomordy, rzuciły się na niego, ale udało mu się uniknąć i prowadzi chmarę na kopułę
- Na chwilę wroga armia potworów straciła impet, więc L’Emrot, chcąc zanęcić tracące zainteresowanie satoshy, wrócił się i wbił w nich na pełnej. Niestety, stracił raptora.
- Diabeł pokazał swoją stopę
- Shang przygląda się, jak Remy rzuca linę L’Emrotowi, a potem sam to robi, tylko, że skutecznie
- W końcu udaje się wyciągnąć L’Emrota z chmary Satoszy. Przebił się przez nich siłą
- Satosze zajęli się armią z kopuły, która szła na Poznanie
- udało się przyspieszyć raptory i szybko dotarliśmy do armii prawie nagich mackomordych potworów (Sathosh).
- W międzyczasie Roz i Tormiel uporali się z iotum i Poznanie zostało nakarmione. Na najwyższą wieżę wyszły 2 koziołki i tryknęły się rogami. Po okolicy rozniósł się niski, dudniący dźwięk, spod stalowej platformy miasta wysunęły się tysiące małych, mechanicznych stóp i konstrukcja ruszył w dalszą podróż.
Pula przerzutów:
1 Remy
1 Le’Mrot nat1
1 Le’Mrot 2
1 Le’Mrot nat20
Pedeki za dziś:
3
Mechanika:
1 hex / 1 godzinę raptorem