Skip to content
Menu
Diabelskie Wersety
  • Blog
  • Podcasty
    • Bezpieczne RPG
    • Droga, podcast o komputerowych RPG
    • RPGadka, najbardziej suchy podcast o RPG
  • O mnie
    • Wsparcie!
  • Kontakt
Diabelskie Wersety

Ten super zły fandom — Piątkowy Felieton Diabła

Posted on 07/11/2025

Jestem w fandomie od przynajmniej 20 lat, co z jednej strony stawia mnie po stronie starych dziadów borowych, z drugiej wcale nie kwalifikuje do największych skamielin na naszym poletku. Ale jestem tu naprawdę kawał czasu i widziałem nie jedną aferę. Bardzo często ludzie mówią, że fandom to najgorsze, co mogło dane medium spotkać. Że wiecie, jesteśmy najgorsi i najbardziej zjebani.

Mam tu kompletnie inne zdanie. Nie jest jednak tak, że jestem bezkrytyczny wobec naszego środowiska. Ba! Jakiś czas temu Tel nazwał mnie pariasem fandomu i ma on sporo racji — bo zawsze jestem trochę na uboczu i rzadko zgadzam się ze wszystkimi. 

Moje podejście i moje miejsce w fandomie ma oczywiście wpływ na to, jak go postrzegam oraz na to, jak on postrzega mnie. Dziwnym nie jest, w końcu nie raz swoim tekstem wywołałem gównoburzę, a jeden z poprzednich prezesów ZSFP nazwał mnie „dziennikarzem” fandomu, uważając, że jestem kanalią, która szuka dowolnej sensacji, byle by kliki się zgadzały.

Trending
Raz organizatorem, na zawsze organizatorem – Piątkowy Felieton Diabła

Prawda jest jednak taka, że zależy mi na tym środowisku, bo mimo wszystko czuję się jego częścią. Nawet jeśli czasami nie zgadzam się z ludźmi, którzy w tym środowisku się pojawiają. Zaskoczenie, prawda?  

Zacznijmy jednak od najprostszego, czym jest w ogóle fandom? To, że środowiskiem, już napisałem wyżej, ale jakim? Definicji jest oczywiście cała masa i zależnie od tego, na kogo traficie, powie wam inną. Dzisiaj ludzie zwykle definiują fandom, jako fanów danego dzieła — i zasadniczo nie zgadzam się z tym w całej rozciągłości.

Wtedy wszak musiałbym uznać, że do fandomu należy każdy, kto bycie fanem zadeklaruje, bez względu na to, co robi i jak się zachowuje. W takim wypadku faktycznie możemy uznać, że fandom to chujowe miejsce, bo wystarczy wejść w dowolne komentarze pod wpisem związanym z jakimś tytułem i zaleje nas gówno.

Tajemne lore – Samobójczy Oddział Gobliński w akcji!

Żeby nie było, bycie fanem oczywiście jest składową bycia członkiem fandomu — bo o bycie fanem tu oczywiście chodzi. Ale do całości dochodzi jeszcze kilka obwarowań. Po pierwsze, fan musi być tym fanem aktywnym obecnie lub w przeszłości. Drugą sprawą jest, że należy deklarować przynależność do fandomu. Po trzecie, trzeba razem z innymi fanami budować społeczność fanowską. No i na koniec, po czwarte, należy te wszystkie rzeczy robić wolontariacko.

Część osób powie, że to bardzo wąska definicja fandomu, ale to nie tak, że wymyśliłem sobie to sam. Wiem, że dzisiaj masa ludzi używa tego słowa, żeby określić po prostu grupę fanów, ale fandom istnieje od prawie stu lat. Możecie o tym zresztą przeczytać sami tutaj lub tutaj, jeśli mi nie ufacie.

Mimo zawężenia definicji to nie jest tak, że wszyscy w fandomie się kochamy. W tym środowisku jest lore do lore, które może od początku do końca zdefiniować twoje obracanie się w nim. Jeśli zaczniesz kolegować się z jedną ekipą, może do ciebie przylgnąć łatka z nimi związana. Mimo wszystko wciąż jesteśmy ludźmi. 

Ponad 20 lat w fandomie to, jakby nie było, spory kawał mojego życia. Robiłem w tym czasie rzeczy dla wielu różnych społeczności, robiłem punkty programu, pisałem dla serwisów internetowych (jednemu nawet rednaczowałem przez kilka lat), organizowałem konwenty. W pewnym momencie byłem tym zmęczony, stąd też powstały Diabelskie Wersety — aby uciec na swoje.

Przez długi czas odżegnywałem się, że przestaję robić cokolwiek dla fandomu i bardzo długo taka była moja działalność w sieci po 2019 roku. Jednak jest coś, co sprawia, że ciągle mnie ciągnie do tego środowiska. Co to, zapytacie?

To choćby satysfakcja z dobrze zorganizowanego konwentu, w którym maczałem paluchy. Ona jest moim głównym motorem napędowym w ostatnich latach. W końcu, jak raz zostałem organizatorem, będę nim na zawsze. Nie bez powodu mam zakolejkowane organizowanie kilku imprez na najbliższe miesiące…

Ale poczekajcie, to nie wszystko! To w ogóle dzięki fandomowi jestem, gdzie jestem obecnie. Masa moich znajomości, w tym ta z obecną żoną, powstały właśnie dzięki fandomowi. To tu poznałem wielu wspaniałych przyjaciół, z którymi przedyskutowałem tysiące godzin.

Nie jesteście dalej przekonani? A co, jeśli powiem wam, że fandom pomaga mi rozwijać się zawodowo? Bo możecie nie zdawać sobie sprawy, ale to, co robię przy imprezach, to zarządzanie projektami. Oczywiście, nie każdy w tym czuje się super, ale są też inne kompetencje, które fandom może pomóc rozwinąć.

Bycie w fandomie to najsilniejsza przynależność, jaką miałem w życiu. Nie jedyna, bo wciąż uważam się w środeczku za punka, ale to właśnie bycie tutaj najbardziej mnie zdefiniowało. Nie żałuje ani grama energii włożonej w to środowisko, nawet jeśli gdzieś tam istnieje silna grupa ludzi, która śmieje się ze mnie i z tego, co robię.

Nauczyłem się jednak mieć ich gdzieś, bo nie robię tego, co robię, dla nich. Robię to dla fandomu. Fandom to ludzie, ale fandom to też miejsce. Ludzie przychodzą i odchodzą, tworząc kolejne wpisy w jego historii. Miejsce zostaje. Fandom, który buduję, to inkluzywna przestrzeń, otwarta dla ludzi z różnych środowisk. 

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Sprawdź mój stream!

Twitch stream of DiabelskieWersety
DiabelskieWersety DiabelskieWersety
Offline 0

Ostatnie wpisy

  • Ten super zły fandom — Piątkowy Felieton Diabła
  • Pyrkon znowu się nie popisał. Uczestnicy są wkurwieni — Piątkowy Felieton Diabła
  • To Zawsze Była Fantastyka — Piątkowy Felieton Diabła
  • Śmierć Designera – Piątkowy Felieton Diabła
  • Dzieci trzeba chronić — Piątkowy Felieton Diabła
©2025 Diabelskie Wersety | WordPress Theme by Superb Themes